Już po przeprowadzce. Jestem w trakcie rozpakowywania gratów zebranych przez dwa lata. Oczywiście zaczęłam od kuchni :) Pogoda nie dopisuje, ale nie mogłam przejść obojętnie obok drzewa z czereśniami, wiśniami i krzaczka porzeczek. Czereśnie są za dobre do kompotu, więc je tylko wyjadłam prosto z drzewa a z reszty postanowiłam zrobić pyszny kompot. Nie przepadam za tymi owocami tak po prostu, ale bardzo chętnie spożywam w formie ciast lub właśnie kompotu.
Składniki:
porzeczki czerwone
porzeczki czarne (u mnie dosłownie jedna garstka)
wiśnie
woda
cukier
Mój kompot jest bardziej porzeczkowy, gdyż wiśnie dopiero dojrzewają. W sumie wszystkich owoców zebrałam niewielki garnuszek (mniejszy niż dzbanek na zdjęciu). Przemywamy owoce, pozbywamy się gałązek, wrzucamy do garnka i zalewamy zimną wodą. Stawiamy na gaz i czekamy aż się zagotuje. Wtedy dodajemy cukier (u mnie 3 łyżki, wolę kwaśne napoje) do smaku i po 2-3 minutach wyłączamy i studzimy. Gdy kompot jest w temperaturze pokojowej przelewamy do dzbanków. Mi wyszły dwa, ale to zależy od wielkości garnka, którego używacie. Ja owoce oczywiście wcześniej odcedziłam, gdyż nie lubię nic pływającego w napoju. Chowamy do lodówki i pijemy. Polecam szczególnie na upały!
Wracam do rozpakowywania a Wam życzę smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz