poniedziałek, 29 czerwca 2015

Grillowane kotlety z kaszy gryczanej

Dzisiejszy przepis polecam przede wszystkim tym osobom, które lubią pikantne potrawy. Kasza gryczana ma bardzo specyficzny smak, którego wiele osób nie lubi. Ja przyznam, że jako zwykły dodatek do obiadu też mi nie odpowiada :) Coś mnie tknęło i stwierdziłam, zrobię z niej kotleciki! A potem przypomniałam sobie o nowej patelni do grillowania - tak, grillowane kotlety z kaszy gryczanej!
Pamiętajcie, kasza gryczana ma mnóstwo błonnika i dużo świetnie przyswajalnego białka. Nie zawiera glutenu, więc osoby na diecie bezglutenowej mogą ją spokojnie spożywać. W dodatku zawiera witaminy: B1, B2, P i PP, które są dobre dla naszego układu nerwowego (czyli powinnam zdecydowanie zasmakować w tej kaszy) oraz sole mineralne, m.in magnez i żelazo (przypominam, magnez + witaminy z grupy B to świetne połączenie!), których często brakuje w naszych organizmach. Dodatkowo NIE zakwasza organizmu.
No cóż, polecam raz na jakiś czas spróbować czegoś z kaszą gryczaną. Dziś, moje kotlety!



Składniki: (8 kotletów)
2 szklanki ugotowanej kaszy gryczanej
pół czerwonej cebuli
3 małe pieczarki
1 łyżka oleju
ok 5 łyżeczek siemienia lnianego
jajko
bułka tarta
sól
pieprz
świeża bazylia
czosnek granulowany

Kaszę gotujemy w osolonej wodzie.W międzyczasie siekamy cebulę oraz pieczarki. Podsmażamy na oleju. Mieszamy z ugotowaną kaszą, dodajemy siemię lniane, jajko, przyprawy i bułkę tartą by masa miała gęstszą konsystencję (jeśli przesypiemy, trochę oleju). Formujemy małe kotlety (mocno ugniatając, najlepiej czystymi rękoma gdyż jeśli mamy na nich kaszę łatwiej się rozpadają). Grillujemy na mocno rozgrzanej patelni do grillowania (przypominam, bez oleju!).
Mi się trzy niestety rozwaliły, ale to smaku nie zmieniło. Powalające!

Smacznego!

niedziela, 28 czerwca 2015

Kompot: porzeczka-wiśnia

Już po przeprowadzce. Jestem w trakcie rozpakowywania gratów zebranych przez dwa lata. Oczywiście zaczęłam od kuchni :) Pogoda nie dopisuje, ale nie mogłam przejść obojętnie obok drzewa z czereśniami, wiśniami i krzaczka porzeczek. Czereśnie są za dobre do kompotu, więc je tylko wyjadłam prosto z drzewa a z reszty postanowiłam zrobić pyszny kompot. Nie przepadam za tymi owocami tak po prostu, ale bardzo chętnie spożywam w formie ciast lub właśnie kompotu.


Składniki:
porzeczki czerwone
porzeczki czarne (u mnie dosłownie jedna garstka)
wiśnie
woda
cukier



Mój kompot jest bardziej porzeczkowy, gdyż wiśnie dopiero dojrzewają. W sumie wszystkich owoców zebrałam niewielki garnuszek (mniejszy niż dzbanek na zdjęciu). Przemywamy owoce, pozbywamy się gałązek, wrzucamy do garnka i zalewamy zimną wodą. Stawiamy na gaz i czekamy aż się zagotuje. Wtedy dodajemy cukier (u mnie 3 łyżki, wolę kwaśne napoje) do smaku i po 2-3 minutach wyłączamy i studzimy. Gdy kompot jest w temperaturze pokojowej przelewamy do dzbanków. Mi wyszły dwa, ale to zależy od wielkości garnka, którego używacie. Ja owoce oczywiście wcześniej odcedziłam, gdyż nie lubię nic pływającego w napoju. Chowamy do lodówki i pijemy. Polecam szczególnie na upały!

Wracam do rozpakowywania a Wam życzę smacznego!

czwartek, 25 czerwca 2015

Zupa jarzynowa

Kiedy byłam dzieckiem była to najbardziej znienawidzona przeze mnie zupa. Żebym zjadła trzeba było mnie szantażować... ;) Kilka lat temu moja mama wpadła na pomysł, by zwykłą jarzynówkę zamienić w żurek warzywny. Wtedy całkiem zmieniłam zdanie. Szczególnie po powrocie w środku zimy do domu ze szkoły, gdy wcześniej czekałam godzinę na opóźniony pociąg... Dziś nie o żurku (nie chciałabym przedstawiać formy z paczki, więc innym razem), ale myślę, że o czymś równie dobrym. Wyszła naprawdę fajna, gęsta i pożywna zupa.


Składniki: 
żeberka 
pół kalafiora
pół brokuła
cukinia
dwie średnie marchewki
cebula
korzeń pietruszki
2 liście laurowe
2 ziela angielskie
sól
lubczyk
estragon
2 torebki ryżu


Żeberka (lub inne dowolne mięso) gotujemy przez około 30 minut. Zbieramy szumowiny. W czasie gotowania kroimy marchew, pietruszkę oraz cukinię w grubsze plastry lub pół plastry, cebulę w kostkę a brokuł i kalafior dzielimy na różyczki.  Wyciągamy mięso. Wrzucamy do garnka ziele angielskie i liść laurowy. Dodajemy warzywa (cukinię dopiero za około 10 minut) oraz obrane od kości i pokrojone mięso. Wrzucamy lubczyk i estragon. Pozwalamy się temu chwilę pogotować i dodajemy ryż pamiętając o częstym mieszaniu. Kiedy ryż dojdzie solimy do smaku, możemy dodać pieprz.

Smacznego!

Ps. W wersji zimowej polecam pokroić jeszcze imbir i dorzucić do zupy. Bardzo rozgrzewająca!

wtorek, 23 czerwca 2015

Surimi z pieczonymi ziemniakami

Wczoraj zakupiłam nową zabawkę, czyli naczynie żaroodporne. 39,90 zł czy jakoś tak. Bardzo fajna oferta. Jeśli potrzebujecie a macie w okolicy Carrefour, zróbcie tam kilka razy zakupy i poproście przy kasie o naklejki promocyjne. Za 5 (zakupy w sumie za 50 zł) dostajecie rabat na naczynia żaroodporne i pojemniki do przechowywania żywności. Ja kupiłam naczynie 4,8l i jestem właśnie po pierwszej próbie. Jak wiadomo wszystkie nowe zabawki trzeba przetestować, a więc korzystając z okazji, że zostało mi trochę ziemniaków po zeszłotygodniowym obiedzie i surimi po weekendowym sushi... Coś skleiłam.



Pieczone ziemniaki:
Młode ziemniaki kroimy na kawałki, cebulę w piórka, czosnek siekamy. Dodajemy sól, pieprz, kminek cały, oregano, siemię lniane, majeranek. Wkładamy do piekarnika nagrzanego na 200 st na ok. 30 minut.

Surimi:
Jedno jajko, tabasco, szczyptę soli rozbełtujemy w misce. Moczymy w tym surimi i obtaczamy w mące. Smażymy na oleju.

Smacznego!

niedziela, 21 czerwca 2015

Ryż z łososiem wędzonym

Od teraz postaram się nie znikać na cztery miesiące. Szczególnie, że rozpoczynają się wakacje! Jeszcze tylko jeden egzamin z chemii organicznej i będę mogła zająć się eksperymentami już tylko w kuchni.

Dziś przygotowałam danie bardzo eksperymentalne i powiem szczerze, bardzo obawiałam się smaku. Jak się okazało nie przesadziłam z niczym i wyszło mi danie z fajnym, słodkim posmakiem. Chyba nie tego się spodziewałam, ale jest wyborne!



Składniki:
1 czerwona cebula
3 średnie marchewki
100g łososia wędzonego
olej do smażenia
ryż (około 1 szklanka ugotowanego)
50ml whisky
trochę wody
ok. 2 łyżki słodkiego sosu chilli
1 łyżka koncentratu pomidorowego rozrobionego w wodzie
sól

Przygotowanie:
Cebulę kroimy w piórka i podsmażamy na oleju. Dodajemy marchew, smażymy 5 minut. Dolewamy trochę wody oraz whisky. Dusimy pod przykryciem. Gdy marchew zmięknie dodajemy pokrojonego na mniejsze części łososia. Smażymy chwilę. Wrzucamy ryż, słodki sos chilli, koncentrat oraz przyprawy. Po zagotowaniu podajemy. 

Smacznego!